Ponad tysiąc unikalnych zabiegów endoprotezoplastyki u dzieci z nowotworami kości
Bronek Bujnarowski ma w nodze endoprotezę, a wspina się na ściance wspinaczkowej. Właśnie zgłosił się na wizytę kontrolną do Instytutu Matki i Dziecka. W 2022 roku skończył leczenie. - Bolała mnie noga. Bolała, przestawała. Uwagi się nie zwracało, bo to normalne, że coś boli. Potem, jak to już spuchło, chodzić ciężko było, to do lekarza pojechaliśmy i wyszło - opowiada. Wyszło, że to rak kości. Lekarze do końca nie byli pewni, czy uda się nogę uratować. - Jak wrócił właśnie z bloku operacyjnego, to pierwsza rzecz, jak patrzyłam, to czy dwie stópki wystają i, dziękować Bogu, wystawały - mówi Ewa Bujnarowska, mama Bronka.
Obydwie stópki w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie lekarze uratowali już tysiącu dzieci, bo tamtejsza klinika onkologiczna specjalizuje się właśnie w leczeniu nowotworów kości i wszczepianiu - jeżeli kość trzeba usunąć - endoprotez. - To jest bardzo dużo. Jesteśmy jednym z największych ośrodków na świecie, ale przede wszystkim to jest tysiąc dzieci, które dostały szansę na to, żeby być całkowicie sprawnymi - podkreśla profesor Anna Raciborska, kierowniczka Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży, Instytut Matki i Dziecka w Warszawie.
Szansa na nowe życie
W Instytucie endoprotezy rosnące zaczął dzieciom wszczepiać profesor Wojciech Woźniak. Najstarsze montował na zewnątrz. Kolejne wszczepiał już do wnętrza nogi, ale ich długość trzeba było zwiększać korbką podczas kolejnych operacji. Taką profesor wszczepił między innymi Adriannie Wąsińskiej. - Gdyby nie endoproteza, najprawdopodobniej nie miałabym już nogi - mówiła Adrianna kilkanaście lat temu. Tak mówiła, kiedy trafiła do Instytutu na kolejny zabieg wymiany endoprotezy. Teraz jej życie jest zupełnie inne. - Operacja była w roku 2000 i jak na tamte czasy była to dość nowoczesna metoda. Z tego, co mi wiadomo, jestem pierwszą osobą w Polsce, której wszczepiono endoprotezę rosnącą - przyznaje Adrianna.
Potem pojawiały się kolejne nowości. Trzy lata temu - na początku pandemii - pokazywaliśmy w "Faktach" TVN Zosię, której lekarze z Instytutu wszczepi endoprotezę uda wielkości długopisu. To był pierwszy taki przypadek na świecie u tak małego dziecka, które jeszcze nie potrafiło chodzić. - Nikt nie odczuwa tak jakby, że Zosia jest w jakimś stopniu niepełnosprawna. Naprawdę ona funkcjonuje w stu procentach. Ona chodzi do przedszkola, z dziećmi się bawi, ona biega, skacze - przyznaje mama Zosi Ewelina Toczyska.
Źródło:
https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/instytut-matki-i-dziecka-wszczepil-juz-ponad-1000-endoprotez-dzi...